Niebezpieczeństwa czyhające na pracowitego Hellofficera, mnożą się jak grzyby po deszczu, tylko po to, żebyś zawalił dzień…
To naprawdę straszne, to tak jak by wszystko się sprzysięgło przeciw tobie, zaczyna się wieczorem, siadasz do kompa, na chwilę (to ważne – na chwilę) i…. nagle okazuje się, że już 24… ok. wstaniesz rano i jutrzejszy dzień będzie produktywny jak cholera. Okazuje się, że nie do końca się wyspałeś, więc najpierw kawa, prysznic i potem postanowisz co dalej. Ok.